Wczoraj w naszym muzeum miało miejsce wydarzenie z cyklu Muzealny Czwartek. Tym razem miało ono charakter nietypowy, podobnie jak prezentowane w trakcie wernisażu prace.
Autorem wystawy jest znany artysta plastyk Maciej Kot (z prawej) znany przede wszystkim z akcji malowania oddziałów dziecięcych w szpitalach na terenie całej Polski, jednakże w naszym muzeum tego dnia na próżno można było szukać postaci z bajek na tle ciepłych, pastelowych barw.
Zamiast tego pomieszczenie muzeum wypełnił gęsty dym, przez który przebijało się nikłe światło reflektorów. W centralnej części sali ekspozycyjnej pojawiły się łóżeczka z oddziałów dziecięcych, na dnie których zostały umieszczone zdjęcia dzieci wykonane pośmiertnie. Wokół łóżek zostały rozstawione obrazy przedstawiające anatomię ludzkiego ciała oraz zdjęcia z sekcji zwłok przeprowadzonych przez autora prac, a także narzędzia medyczne z prywatnej kolekcji autora. W tym miejscu należy zaznaczyć, że Maciej Kot posiada odpowiednie uprawnienia, które dała mu wieloletnia praktyka w Zakładzie Anatomii Prawidłowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Całość wernisażu dopełniła niepokojąca muzyka, gdzie posępne dźwięki fortepianu, gitary basowej i perkusji splotły się z przerażającym płaczem dzieci.
Można spytać jaki cel bądź przesłanie przyświeca takiej wystawie? Być może zaduma nad kruchością ludzkiego życia albo przypomnienie o fakcie, że kres naszej ścieżki życia nie jest przypisany tylko i wyłącznie do podeszłego wieku. Interpretacji sztuki Macieja Kota może być znacznie więcej, każdy powinien znaleźć własną.